Zdecydowanie przeszliśmy w tryb osiadły.
Wymusiła to na nas pogoda – deszcze i zimne wiatry przez 12 dni, z dwoma jednodniowymi przerwami.
Wprawdzie te przerwy pozwoliły nam wędkować
ale wolałabym popłynąć jeszcze tam,
gdzie nas nie było. No cóż, widocznie nie zasłużyliśmy. Jak na fokę przystało,
ryby uwielbiam. Z moim przybocznym Morsem jest trochę gorzej, ale powoli
zaczyna się przyzwyczajać i nawet chwali dorsza, w przeciwieństwie do
czarniaka.
Z diety rybnej cieszy się też nasza sąsiadka – norka (podobno amerykańska).
i na FRI
ale jest to bardzo prawdopodobne.
Zwierzątko jest raczej sprzedajne. Wystarczyło kilka rybich głów, żeby zaczęło bez skrępowania zaglądać do
skrzynki z rybami świeżo złowionymi (może planuje jadłospis), a poza tym
wchodzi nam do warsztatu i nie bardzo daje się wygonić. Upodobała sobie ciepły
kącik za bojlerem albo ciemną szparę pod pojemnikiem z drewnem opałowym.
Wyraźnie czuje zimę!
Z obfitych połowów cieszą się okoliczne mewy i asystują
mi przy oprawianiu ryb. Od czasu do czasu podrzucam im jakiś kąsek, ale
większość odpadków wywozimy przy niskiej wodzie na wysepkę przed naszymi oknami
– może, jak w ubiegłym roku, pojawią się na niej orły? Wtedy sprawiły nam
prawdziwą i przyjemną niespodziankę,
teraz ich jakoś nie widać w pobliżu
domu.
Pardwy, latem prawie całe brunatne, znowu zmieniają piórka – coraz więcej białego na nich
i jak zwykle, są trudne do wypatrzenia.
Zaskakują nas swoim śmiesznym krzykiem i ucieczką niemal spod nóg, kiedy
wychodzimy poza najbliższe otoczenie domu.
Zima zbliża się sporymi krokami – mamy już „popudrowane” szczyty gór. Zaczęło się 3-4 dni temu na szczytach dalszych, a dzisiaj rano już na Store Molla – tuż tuż.
Pięknie! Coś czuję, że po tej Afryce odwiedzę Was na dłużej. O ile jeszcze Wam się nie znudzi ta Norwegia ;)
OdpowiedzUsuńwspanialy polow. pozdrawiam ze stavanger
OdpowiedzUsuńtranikowa