nie zawsze jest „zimowa”. My tegoroczną
zimę mamy w stylu późnej jesieni – dużo deszczu, niewiele śniegu i temperatury
w pobliżu zera, po obu jego stronach. Kiedy wyczytaliśmy w prognozie zbliżające
się mrozy, postanowiliśmy skorzystać z uroków plaży. Ostatecznie plaże są nie
tylko na Hawajach!
No i faktycznie, ochłodziło się znacznie. Rzadki tutaj
mróz -10 stopni spowodował co?Ano to, że pewnego mroźnego dnia, około południa, przy sąsiednim pomoście zacumował norweski jacht z załogą 2+pies.
Załoga nie szukała kontaktów towarzyskich, zamknęli się wewnątrz (na zewnątrz
było – 9 stopni), a po porannym wyprowadzeniu psa – wyruszyli w drogę. Nie
wiemy skąd byli, ale skierowali się raczej w stronę południa. Czyżby zmarzli?
A mrozik był niezły, co widać było i na Fri i na
odbijaczach.
Minęło kilka dni, mrozy się skończyły, przeszła fala
deszczu i przyszła zapowiedź krótkiego sztormu. Skoro ma być sztorm – to co się
mogło wydarzyć? Otóż ciemną nocą (ciemną, nie późną bo było około 19-tej) Wacek
zauważył przez okno, że blisko domu płynie jacht. Oczywiście wybiegliśmy na
balkon, zobaczyć szalonych żeglarzy. Okazało się, że to mały jacht, z
przyczepnym silnikiem i dwuosobową załogą. Nie bardzo wiedzieli gdzie się
skierować. Pomogliśmy naszym reflektorem. Wpłynęli w cieśninę między naszymi
wysepkami i popłynęli w głąb cieśniny. Pogoda była taka, ze się nie ruszyliśmy.
Po godzinie pojawił się skiper – podziękował za światło i obiecał wpaść z
kolegą na kawę rano, o ile pogoda nie zmusi ich do szybkiej ucieczki. Niestety,
rano tylko pogadaliśmy na odległość.
Chłopaki (Niemcy) wypłynęli z cieśniny,
postawili foka i pełnym wiatrem uciekli w stronę Lodingen (na północ).
Przypuszczamy, że schronili się gdzieś po drodze, bo uderzenie wiatru przyszło
dość szybko, po około 2-4 godzinach i było mocne – 20m/s. Dostali nasz adres
e-mail, może się odezwą. Nie było kiedy pogadać, a ciekawi jesteśmy skąd taki
szalony pomysł, żeby w lutym żeglować na takim maleństwie. (około 7,5 m
długości, szwedzka konstrukcja If). Przyczepny, 4-konny silnik, mały fok i
trochę szaleństwa. Bomu nawet nie mieli zamocowanego, grota nie używali.